Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
1423
BLOG

Rzecznik MON na medal?

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 55

Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON i najbliższy współpracownik ministra Antoniego Macierewicza, w dniu Święta Wojska Polskiego został odznaczony Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju. Decyzja o uhonorowaniu pracy 25-latka wywołała wiele kontrowersji i debatę również w mediach prawicowych. Zdania są bardzo podzielone, a przekaz, jaki się wyłania – na pierwszy rzut oka - bardzo błahej sprawy, nie jest dla szefa MON korzystny.

Młody rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej od początku pracy w resorcie jest pod nieustanną falą krytyki. Oprócz zupełnie słusznych zarzutów, jak brak doświadczenia, zbyt duża aktywność w kłótniach na Twitterze, gdy strofował nieprzychylnych dziennikarzy, pojawiają się również absurdalne, mające na celu zniekształcić obraz ministra Macierewicza. Media Tomasza Lisa wyśmiewały się z pracy, jaką podjął w czasie studiów Misiewicz. Dla „Newsweeka” dyskwalifikująca rzecznika MON była praca w aptece w Łomiankach, tak jakby aktywiści KOD-u w mediach od razu zaczynali błyskotliwe kariery i kończyli elitarne studia, związane z wykonywanym przez nich zawodem. Kolejny zarzut dotyczył „młodego wieku”, a to przecież powinien być atut. Rzecznik prasowy nie musi być starszy od polityka, którego reprezentuje. Zresztą minister Antoni Macierewicz otacza się dość młodymi działaczami, co z kolei jest sprzeczne z utrwalonym wizerunkiem wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości.

Zasłużył, czy nie?

Medal dla Misiewicza za 10 miesięcy pracy w ministerstwie to już przynajmniej jakiś powód do krytyki. Mało kto jednak z obecnych, nagminnie atakujących Macierewicza, wskazywał na infantylizowanie polityki medalowej resortu obrony w poprzednich latach. Magda Jethon - współtworząca obecnie media KOD, Marek Niedźwiecki - twórca listy przebojów „trójki” oraz kontakt operacyjny wywiadu PRL o kryptonimie „Bera”, Tomasz Zimoch - komentator sportowy, Paweł Wroński - dziennikarz „Gazety Wyborczej”, czy piosenkarka Justyna Steczkowska – czy oni mieli coś wspólnego z budowaniem obronności kraju? I czy ich zasługi są większe od rzecznika MON?

Złoty medal dla Misiewicza jest dla Michała Karnowskiego jak najbardziej zasłużony. O pracy, jaką Bartłomiej Misiewicz wykonał w Parlamentarnym Zespole ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154 z 10.04.2010 r. tak pisał na portalu wpolityce.pl: (działania te) „były walką z próbą ukrycia prawdy o śmierci narodowej elity, a także walką ze skoordynowanym, hybrydowym atakiem na państwo polskie i jego kadrę dowódczą. Czy docenienie tego wysiłku <<Medalem za zasługi dla obronności kraju>> to faktycznie aż taka przesada?”.

Z Karnowskim polemizował na tych samych łamach Łukasz Warzecha. Według publicysty, decyzja Macierewicza tylko z pozoru wygląda na nieistotną, a ukazuje tendencję do nagradzania „swoich”. PiS krytykował za to samo poprzednią władzę – pisze Warzecha. „Medal dla Misiewicza za dziewięć miesięcy zwyczajnej polityczno-urzędniczej pracy (której jakość, gdy idzie o pełnienie funkcji rzecznika, powinni oceniać dziennikarze, a nie minister) w odczuciu wielu osób mieści się w podobnej kategorii co pomysł podwyżek dla posłów, nawet jeśli nie dotyka najbardziej bolących kwestii finansowych” – podsumowuje.

Podzieleni są również eksperci, pytani o ocenę przyznania medalu dla Misiewicza. Decyzję ministra Macierewicza broni prof. Sławomir Cenckiewicz. Historyk podkreśla, że młody współpracownik szefa resortu obrony nie pełni tylko funkcji rzecznika, ale dyrektora gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. „Jego wysiłek w pracy dla szefa MON jest mi znany i bez wątpienia MON mógł to uznać za podstawę odznaczenia” – powiedział szef Centralnego Archiwum Wojskowego, dodając, że Misiewicz „to człowiek tyrający dla ministra od rana do nocy, nie jest tylko rzecznikiem i szefem gabinetu, ale koordynuje prace Centrum Operacyjnego MON, wcześniej Departamentu Komunikacji Społecznej”.

Polityka medalowa do poprawki

Z argumentami znanego historyka nie zgadza się gen. Roman Polko, współtwórca elitarnej jednostki „Grom”. Wspomina, że sam otrzymał złoty medal za zasługi dla obronności kraju na misji zagranicznej w Kosowie. „Medalami brązowymi, srebrnymi i złotymi wyróżnieni zostali też moi podwładni. Każdy za konkretne dokonania najczęściej realizowane z narażeniem zdrowia i życia. We wszystkich przypadkach przestrzegano gradacji wyróżnienia, złoty Medal mogli otrzymać tylko ci żołnierze, którzy już posiadali srebrny i brązowy” – podkreśla.

Według generała, ponad dekadę temu to wyróżnienie miało większe znaczenie, bowiem dziś może je otrzymać każdy. „Pozostaje satysfakcja z faktu, że dokonaliśmy czegoś niemożliwego” – dodaje. Polko, oprócz złotego medalu od MON, otrzymał odznaczenie „For Military Merit” od Amerykanów za działalność w Kosowie. Generał brał udział w poszukiwaniach groźnego uciekiniera z więzienia serbskiego, jego jednostka rozładowywała napięcia etniczne i zwalczała przestępców – handlarzy bronią i organami. Jak przyznaje, obecnie zbyt często w wojsku przyznaje się odznaczenia za „wzorową postawę”, co budzi skojarzenia z lizusostwem wobec przełożonych. „Politykę medalową trzeba uporządkować” – mówi Polko. W tym jednym zgadzają się obaj rozmówcy. Prof. Cenckiewicz przypomina, że już w PRL doceniano wszystkich, a medal dla rzecznika MON nie ma charakteru, który się mu przypisuje: za zasługi bojowe.

Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie"

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka