Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
3962
BLOG

Przykre doświadczenie: spotkać agenta

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 34

Doznałem badawczego szoku. Podobnego do tego, o których opowiadali mi historycy, gdy zasięgali relacji o przeszłości od osób, które później - jak się okazało - prowadziły podwójną grę. Kto wie, czy nie do dzisiaj.

Chciałem na chwilę wyłączyć się z jałowego sporu o to, w jaki sposób mówiąc to, co Bronisław Komorowski i Donald Tusk - również w Londynie - Andrzej Duda zdradził Polskę, a może bardziej partię jeszcze rządzącą. Podzielę się z Państwem ciekawą historią, z którą zetknąłem się przy okazji pracy nad operacjami SB w rodzinnym Krakowie już po Okrągłym Stole, wyborach czerwcowych i w czasie rządów Tadeusza Mazowieckiego, kiedy "czekiści" Kiszczaka nadal robili swoje, choć w mniejszym wymiarze.

Krótko opisałem działalność efemerycznej grupy, która do dzisiaj jest słyszalna. Zajmuje się ekologią, choć do "Greenpeacu" im daleko. W Krakowie odbywały się od początku lat 80. duże debaty, później, na skutek i stanu wojennego i działań bezpieki, towarzystwo intelektualistów nie rozmawiało już tak często o szkodliwych spalinach z Hutym im. Lenina, zaśmiecaniu środowiska czy planach budowy elektrowni jądrowych. Powołano w końcu partię, w której wpływy mieli działacze zarówno WiP, jak i KPN. Jak wynika z analiz bezpieki, nawet skromne, kilkuosobowe ugrupowanie mogło być groźne dla przemian ustrojowych w Polsce. Rozpoczęto inwigilację, która zakończyła się tuż przed likwidacją bezpieki, kiedy grupka była już skłócona, znikoma i nikomu niepotrzebna. Dziś jeszcze starzy działacze umawiają się w kawiarniach, debatując o środowisku.

To tylko taki wstęp, by zobrazować, jak ponura rzeczywistość wyłania się z "kwitków", przechowywanych w IPN.

Kiedyś spotkałem się z interesującym rozmówcą, należącym do rozpracowywanej pod koniec PRL grupy. W zasadzie - mało kogo ona obchodzi, ale, jako że akta pozostały, a przynajmniej jakaś ich część, warto opisywać działania aparatu bezpieczeństwa wobec nikomu nieznanych.

Na spotkaniu zjawił się interesujący, starszy pan, pełen zapału i pomysłów. Bardziej, niż o przeszłości, wolał rozmawiać o obecnych czasach. Wszak nawet współpracuje z prezydentem Jackiem Majchrowskim, choć ten może go nie kojarzyć, gdyż nie nazywa się przecież Tajster.

Zapytany o Sprawę Operacyjnego Rozpracowania kryptonim X (do mojej wiadomości), myślał, że chodzi o jakiegoś agenta, a nie nazwę konkretnej, założonej sprawy. Nie powiem, zdziwiło mnie to. Zaczął wracać pamięcią do przeszłości i prosił, abym przekazał mu wszystkie informacje na temat ugrupowania, w którym działał. Kolejne zdziwienie, bo przecież jako zainteresowany może złożyć wniosek do IPN, ul. Reformacka położona jest kilka kroków od nas i zapoznać się z aktami. W każdym razie wspominał o niektórych działaczach i działaczkach, raczej w negatywnym kontekście, powiedział, że wie, iż agenci działali wokół organizacji. Wymienił nawet jakieś swoje przypuszczenia. Uznałem, że jego relacja na nic się nie przyda do moich wniosków, niczego nowego nie wnosi. Poza świadomością, że pamięć jest ulotna, a dawne konflikty nadal mają na nią wpływ. Trochę pożartowaliśmy, pospieraliśmy się na tematy samorządowe i pożegnaliśmy.

Właśnie otrzymuję wydruki z ewidencji IPN. Złożyłem zapytania o personalizację kryptonimów, podając numery rejestracyjne, kryjące się pod danymi TW, występującymi w aktach sprawy. Nie liczę, że ich teczki pracy się ostały, bowiem współpracę zakończyły w czasie pożogi archiwalnej. Pod pseudonimem tajnego współpracownika, który idealnie pasuje do mojego rozmówcy ze względu na uzyskany w latach 80. tytuł naukowy, kryją się właśnie jego dane. Na kontakcie Wydziału III (środowiska opozycyjne i inteligencja) i Wydział II (kontrwywiad, inwigulający dyplomatów i turystów, Polaków za granicami itd.) w związku z wyjazdami zagranicznymi... I może miałbym wątpliwości, czy to aby na pewno agent, przecież jego teczkę wyczyszczono w grudniu 1989 r., a poza tym taki zżyty z ideałami środowiska, w którym działał...

Gdyby nie fakt, że w aktach sprawy operacyjnej możemy przeczytać, że tenże TW o ps. X (do wiadomości mojej) był wykorzystywany do podziałów w czasie zjazdów, wszczynania awantur w takim celu, by: z jednej strony zapewnić możliwość kontroli i sterowania działalnością tej partii, a z drugiej, dążyć poprzez wprowadzenie i realizację elementów gry operacyjnej do osłabiania jej pozycji na arenie politycznej kraju -czytamy w założeniach wykorzystania OZI (Osobowych Źródeł Informacji).

Coś skłoniło mnie, by nie przyjmować narracji działacza efemerycznej partii. Natomiast już wiem, co czują badacze, którzy słuchali przez lata opowieści Lesława Maleszki: z pewnością groźniejszego i bardziej znanego agenta manewrowego krakowskiej SB.

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka