Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
1702
BLOG

Michnik upatruje w Dudzie tak jak w Putinie nadzieję na pojednanie

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 24

Ależ to muszą być niespokojne miesiące dla Adama Michnika, który przynajmniej od 8 lat - a zaryzykuję, że właściwie od 1995 r. - czuł się panem sytuacji politycznej i ważnym graczem na szachownicy III RP. Najbardziej znany redaktor naczelny określił nowego prezydenta mianem drugiego "Putina".

- Biorąc w tym udział, legitymizujesz antydemokratyczny reżim dzisiejszej Rosji - mówili mi moi rosyjscy przyjaciele. Usłyszałem, że będę legitymizował reżim Putina, jak Lion Feuchtwanger w książce "Moskwa 1937 r." usprawiedliwiał procesy stalinowskie. Odpowiedziałem, że nie chcę legitymizować żadnego reżimu. Uważam ponadto, że nie można porównywać Moskwy 1937 r. z dzisiejszą. I że zawsze lepiej rozmawiać, niż nie rozmawiać. Chyba że się siedzi w więzieniu, a do rozmowy wzywa cię oficer śledczy - tak Adam Michnik odpowiadał na pytania, dlaczego zdecydował się de facto legitymizować kremlowską maskaradę z zamianą ról Władimira Putina z Dmitrijem Miedwiediewem.

Ten przewrotny los chciał, by to Adam Michnik, a nie Andrzej Duda, podróżował na spotkania klubu Wałdajskiego, by rozmawiać z intelektualistami, którzy wspierali "procesy demokratyczne" w Rosji.

- Osobiście boję się myślenia, że cokolwiek zrobi Putin czy Miedwiediew, to "pokazucha". Pamiętam debaty czasów Gorbaczowa z rosyjskimi emigrantami lat 80. i z elitą polskiego ruchu podziemnego. Słyszałem, że pierestrojka to "pokazucha" na użytek Zachodu - pisał Michnik dalej w tekście "Wyznania antysowieckiego rusofila", nie zdając sobie zapewne sprawy, że obawy, których do siebie nie dopuszczał w związku z sytuacją w Moskwie, zwyczajnie się sprawdzą.

- Z Moskwy zawieźli nas do Soczi, do rezydencji premiera Rosji. Przyjmowano nas tam z wszelkimi honorami. Podczas wspaniałej kolacji w ogromnej sali Putin przywitał wszystkich i udzielał głosu. Był w świetnej formie, wyluzowany, dowcipny, ubrany na sportowo. Czuł swoją siłę - pisał nie bez respektu dla antydemokraty i nacjonalisty Michnik, zaledwie pięć lat temu. Oczywiście, dalej zestawiał go z Miedwiediewem, krytykował za "czekistowskie" podejście do opozycji antykremlowskiej.

- Podobnie jak Tadeusz Mazowiecki wysoko oceniam przemówienie premiera Rosji. Władimir Putin wypowiedział słowa o "ofiarach nieludzkich zbrodni totalitaryzmu", zbrodni, które "nie mogą być w żaden sposób usprawiedliwione". Mówił, że logika totalitaryzmu była tylko jedna: "siać strach, obudzić w ludziach najniższe instynkty, skierować ich przeciwko sobie i zmusić do ślepego posłuszeństwa (...) Dzisiaj jednak należy powiedzieć jasno - słowa premiera Putina przynoszą nadzieję. Nadzieję na prawdę i pojednanie - tak natomiast pisał Michnik o antydemokratycznym i nacjonalistycznym Putinie po wizycie premiera Tuska w Katyniu, na trzy dni przed katastrofą smoleńską.

Gdy ówczesny premier Rosji położył nacisk - nad zbiorowymi mogiłami Polaków z rąk oficerów NKWD - na wspólną tragedię Polaków i Rosjan w czasie wojny, równając tym samym okupanta z krajem okupowanym. Wtedy Michnikowi nie przeszkadzało, że premier Tusk chce spotykać się w tak doniosłym dla historii naszego kraju miejscu z antydemokratą i nacjonalistą.

- Emisja filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy w najbardziej popularnym kanale telewizji rosyjskiej, słowa prezydenta Miedwiediewa o winie Stalina, wcześniejsze gesty i słowa premiera Putina to fundament pod nowe stosunki Polski i Rosji - komentował Michnik kilka dni po tragedii smoleńskiej.

Reasumując: nie słyszałem nigdy z ust Dudy słów, wychwalających w jakimkolwiek kontekście Władimira Putina. To nie Duda jeździł do Rosji, by spotykać się ze zwolennikami "reform" na Kremlu, które były maskaradą na użytek polityki wewnętrznej i zagranicznej Moskwy. W końcu to nie Duda wychwalał słowa antydemokraty i nacjonalisty, jakie padły nad Cmentarzem Katyńskim. I to nie Duda pomylił się głęboko w ocenie zmian, jakie zachodziły w Rosji.

Prezydenta - jak każdego polityka - można krytykować. Polemizować z tekstem wystąpienia, zarzucać mu nawet "udział w kampanii wyborczej PiS", choć czyniąc to, narażamy się na naiwne podejście do realiów politycznych w Polsce.

Wstyd jednak, gdy, bądź co bądź, intelektualista i naczelny największego dziennika w kraju bardzo mocno krytykuje (wręcz glanuje) prezydenta, który w dodatku niczego nie zdążył jeszcze zrobić - poza spotkaniami z wyborcami i zaprzysiężeniem - a sam wielokrotnie chwalił antydemokratę, z którym Dudę zestawia.

Pamięć bywa krótka, ale rękopisy nie płoną.

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka