Marcinkiewicz/ Twitter: @iar_pr
Marcinkiewicz/ Twitter: @iar_pr
Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
4373
BLOG

Czy część polityków dojrzała do pożegnania Władysława Bartoszewskiego?

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 79

Polska pożegnała Władysława Bartoszewskiego. Wielkiego Polaka, nawet, jeśli krytycznie oceniamy jego działalność na kanwie publicystycznej w środkach masowego przekazu w ostatnich latach. Nie będę pisał o wystąpieniach polityków z jednego obozu na pogrzebie. To bardzo mi się nie podobało, ale mam świadomość, że to ten, konkretny obóz polityczny był mu bliski przynajmniej w okresie ostatnich 8 lat. Nie zamierzam przy okazji dostarczać nikomu amunicji do kolejnej kłótni przedwyborczej, choć to właśnie politycy - może nieświadomie, chociaż ja się nie łudzę - dają pretekst.

Dwie rzeczy absolutnie mnie zszokowały. Nie to, co akurat część komentatorów i dziennikarzy przywołuje na Twitterze - słowa o robieniu polityki na cmentarzu ówczesnego lidera opozycji czy słynne "politycy jak najdalej od ambony" prezydenta. Dziś ten sam polityk pół żartem obwieścił w kościele, że śp. Władysław Bartoszewski życzył sobie, żeby akurat to on go żegnał.

Po pierwsze - ksiądz Wojciech Lemański, który nie mógł przepuścić okazji i zjawił się na pogrzebie śp. Władysława Bartoszewskiego, koncelebrując mszę. Mimo suspensy, nałożonej przez abp Henryka Hosera, a podtrzymanej przez papieża Franciszka. Kara została chwilowo zawieszona w związku z tym, że ks. Lemański odwołał się najwyraźniej do najwyższego sądu watykańskiego. Wcześniej "Gazeta Wyborcza" informowała, że po tym, jak papież poparł arcybiskupa Hosera w tym sporze, duchownemu brakuje pieniędzy, by się odwołać. Część jego zwolenników podczas mszy pogrzebowej sugerowała, że teoretycy Kościoła nie są w tej sprawie absolutnie zgodni - jeśli taka wola gospodarza, to ks. Lemański może koncelebrować mszę. Tak samo sprawę zinterpetowali kardynał Nycz i arcybiskup Hoser, nadmieniając, że to od decyzji sumienia księdza zależało, czy wypada mu koncelebrować msze. A poza tym - najważniejsze jest to, kogo żegnamy, a nie - kto żegnał.

Słusznie, tylko część tych argumentów warto przypomnieć właśnie ks. Lemańskiemu. Nic by się nie stało, gdyby przyszedł do archikatedry bez kapłańskiego stroju - zapewne tylko kilku niechętnych mu internautów w ogóle przypomniałoby, że suspendowany ksiądz - w chwilowym zawieszeniu - jest obecny na mszy. Nikt by mu jednak nie zarzucał, że szuka luk w prawie kanonicznym. Nikt poważny nie mógłby napisać, że Lemański lansuje się na pogrzebie, że kolejny raz daje wyraz źle pojętej "niepokorności", a tak naprawdę niesubordynacji wobec Kościoła. To, co robi obecnie ks. Lemański, to oczywiście też - a może przede wszystkim - jego osobisty problem. Ale swoim zachowaniem podważa autorytet Kościoła, któremu zdecydował się służyć. Wiedząc przecież o wszystkich rygorach i zasadach, jakie w nim panują.

Ze względu na okoliczności, diecezja warszawsko-praska nie jest tak stanowcza w kwestii duchownego, jak dotychczas to bywało. Nikt by o całej sprawie jednak nie mówił, niepotrzebny byłby żaden komunikat, zainteresowanie mediów, gdyby nie sam ks. Lemański. I o tym jakoś Agnieszka Kublik, która nie ukrywa dzikiej satysfakcji z wpadki rzecznika kurii warszawsko-praskiej, w ogóle nie wspomina.

I druga sprawa. Lans polityków. Kazimierz Marcinkiewicz z ław kościelnych uśmiecha się do zdjęcia jednego z fotoreporterów, obecnych na mszy. Dosłownie. Były premier ma taką minę, jakby właśnie wygrał w "Tańcu z gwiazdami". To nie jest przypadkowe ujęcie. Zbrodnia? Ależ oczywiście, że nie. Nietakt, głupota, żenada, chęć utrzymania doskonałego wizerunku w każdych okolicznościach, nawet w tych mniej radosnych.

Elżbieta Bieńkowska uśmiecha się za to tuż przy portrecie zmarłego, nieopodal leży trumna. Widziałem zdjęcia polityków z różnych pogrzebów, także tych zagranicznych. Zawsze dziwiło mnie: dlaczego czasami w takich momentach się uśmiechają? Czy to przystoi? Szczególnie, jeśli mowa o niepowetowanej przecież stracie dla Polski, o czym nas uczestnicy pogrzebu śp. Władysława Bartoszewskiego zapewniają.

I Katarzyna Hall, była minister edukacji, która twittuje, zamieszczając przy okazji zdjęcie przemawiającego z ambony prezydenta: "Żegnamy Profesora. Teraz w drodze z Katedry na Cmentarz". Twittować na pogrzebie. Oczywiście bez związku z kampanią wyborczą. To jakaś nowa moda, zaczerpnięta zza oceanu?

Czy część naszej klasy politycznej dojrzała do tego, by Władysława Bartoszewskiego chociaż pożegnać? Odpowiedzieć musicie Państwo sami.

Zobacz galerię zdjęć:

Elżbieta Bieńkowska/ Twitter: @MajewskiMichal
Elżbieta Bieńkowska/ Twitter: @MajewskiMichal

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka