Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
1909
BLOG

Niesłuszna hiena. Ale nie strugajcie z siebie bohaterów

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 36

Wojciech Czuchnowski dostał "hienę roku" za tekst, którego nie napisał. To oczywista pomyłka SDP, by nie rzec dosadniej. Artykuł Piotra Stasińskiego, który wzywał między wierszami do rozprawienia się przez policję z prawicowymi mediami, nie wypłynął przecież dzień przed ogłoszeniem nominacji, można więc było sprawdzić, co pisał Maziarski a co Czuchnowski. Akurat i w sprawie zatrzymania dziennikarzy w PKW i wyrzucenia Michała Rachonia z konferencji Owsiaka, publicysta "Wyborczej" - poza komentarzami, dopisanymi w swoim stylu - zachował się fair. Nie ma jednak powodu, by robić z niego autorytet dziennikarski.

Czuchnowskiemu i tak się należała hiena. Powinien ją dostać w 2010 roku, kiedy napisał najbardziej kłamliwy tekst o Smoleńsku, który nie doczekał się sprostowania. A rodziny pomówionych ofiar nigdy nie usłyszały słowa przepraszam. Czuchnowski wespół z Kublik są autorami paszkwilu pod tytułem "kłótnia Błasika z Protasiukiem" przed wylotem Tupolewa do Smoleńska. Na Okęciu miało dojść do ordynarnej kłótni, jak podawali "Wyborczej" anonimowi pracownicy Okęcia. Problem w tym, że potem żaden z nich nie potwierdził tej wersji wydarzeń w prokuraturze. A specjaliści, analizujący klatka po klatce zapisy z kamer, nie dopatrzyli się żadnych słów czy gestów, wskazujących na kłótnię. Mało tego - jako pierwszy "wrzutkę" skonstruował w swoich książkach Jan Osiecki. Jakoś nie doczekaliśmy się słowa przepraszam albo prostego: pomyliliśmy się.

To też Czuchnowski w zeszłym roku nazwał Macierewicza wprost "zdrajcą", nie weryfikując informacji, kiedy raport z likwidacji WSI był tłumaczony na język rosyjski. Kiedy tylko przypomni się mu teksty sprzed lat o wydarzeniach, których interpretacja nie mogła się ot tak zmienić - wszak nie pojawiły się ku temu żadne nowe fakty albo okoliczności, jak o rzekomo planowanym zamachu stanu przez ekipę premiera Olszewskiego - Czuchnowski reaguje na Twitterze prostackim "wal się". Rozumiem, gdyby ktoś go wyzywał. Gdyby jakiś troll, skrywający się pod głupkowatym nickiem, okładał go pałką. Ale wystarczy gościa w prosty sposób zapytać, czy zmienił zdanie w perspektywie czasu (rzućcie okiem na jego antykomunistyczne teksty w "Czasie krakowskim") i dlaczego - i reaguje wyzwiskami. Jakby się czegoś wstydził.

Dlatego nie mam zamiaru solidaryzować się z pracownikiem mediów, który jest symbolem antydziennikarstwa, przepełnionego uprzedzeniami. O wpadkach i poważniejszych wtopach SDP też swoje zdanie mam. To temat na osobny tekst. Bardziej od hieny nie podobała mi się prywatna inicjatywa Krzysztofa Skowrońskiego, który zbierał podpisy pod kandydaturą prof. Andrzeja Nowaka na prezydenta. To było działanie, za które w analogicznej sytuacji Czuchnowskiego czy Lisa okładano by słusznie w prawicowych mediach.

Najgorsze w tej kompromitacji SDP jest to, że pomyłkowa "hiena" stanowi bodziec dla psujących media do ataku. Oni nie kryją satysfakcji z błędu, jaki popełniono. Widziałem, jaką radość biła z wpisów Agnieszki Kublik, która już ochoczo chce przyznawać wszystkim w SDP hieny.

Kobieto, zaczynająca karierę w komunistycznym ośrodku badań społecznych na potrzeby partii - Legutce, Romaszewskiej czy nawet Skowrońskiemu, tak dzisiaj krytykowanemu, nie dorastasz do pięt. Tak samo jak niektórzy inni, nagle przedstawiający Czuchnowskiego jako wybitnego przedstawiciela czwartej władzy. W związku z tym sam nie wiem, komu w tym sporze kibicować i stoję po środku, jak to mówią - okrakiem na barykadzie.

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka