Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2573
BLOG

PiS wygrało wybory, ale przegrało

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 75

O ile pierwsza tura dziwacznie przeprowadzonych wyborów była sukcesem dla PiS - wszak partia Kaczyńskiego zdobyła największe poparcie w kraju i zdobyła więcej mandatów niż cztery lata temu, o tyle kolejną rundę trudno jednoznacznie ocenić. Jak pokazały wyniki, były realne szanse na pokonanie rywali przynajmniej w Krakowie i Warszawie. Kampanię wyborczą niemal wszędzie PiS położył. Z drugiej strony nie da się nie zauważyć, iż Kaczyński powiększa elektorat w większych miastach, co może mieć znaczenie w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Ale znowu - PiS musi oddać Platformie Elbląg, w którym przecież dopiero co się zainstalował i Radom - własną fortecę.

Druga tura wyborów przyniosła partii Kaczyńskiemu wnioski, których nie da się jednoznacznie postawić. Wynik PiS nie jest porażką, biorąc pod uwagę poparcie, udzielone Sasinowi, Lasocie czy Strachowiak-Różeckiej. Zapewne wszyscy pamiętają, jak wcześniej radzili sobie w stolicy Czesław Bielecki, a w Krakowie Ryszard Terlecki i Andrzej Duda, którzy o wejściu do II tury w rywalizacji z HGW i Majchrowskim mogli tylko pomarzyć. Z kolei Andrzej Jaworski, startujący już trzeci raz przeciwko Adamowiczowi w Gdańsku, sukcesywnie powiększa swój elektorat. Wniosek? PiS rzeczywiście zwiększa poparcie i te wybory po raz kolejny - zarówno I jak i II tura - to potwierdziły.

Tylko znowu - jaki jest sens w wystawieniu przeciwko tak świetnie zorganizowanemu Adamowiczowi polityka już dwa razy przegranego, kojarzonego tylko i wyłącznie z marszami w obronie Telewizji Trwam? O co chodziło Kaczyńskiemu, gdy udzielał kredytu zaufania Adamowi Sośnierzowi, którego na Śląsku ludzie nie znoszą (warto poczytać w tej kwestii Tomasza Szymborskiego)? A poparcie w Poznaniu Ryszarda Grobelnego? Czy w Wielkopolsce nie znajdzie się żaden polityk prawicy, godny zaufania, energiczny i z jasną wizją?

W Krakowie kandydat był solidny, znany, piszący poczytne książki o inwigilacji Karola Wojtyły przez SB i zarządzający tamtejszą placówką IPN. W dodatku, co chyba najistotniejsze, został wyrwany z łap platformersów, którzy na wieść, że Lasota ich "zdradził", dostali białej gorączki. Nic, tylko zainwestować w kandydata, załatwić mu dobrych PR-owców, młodych, energicznych ludzi wokół siebie (choćby ze sztabu Ryszarda Legutki, który osiągnął w wyborach do europarlamentu bardzo dobry wynik i nakręcił najlepszy spot w kampanii), fotografów, reklamówki itd. Tymczasem przez pierwsze tygodnie kampanii mieliśmy do czynienia z obciętą głową Lasoty na billboardach. Zdjęcia z miejsc, w których kandydat prawicy na prezydenta miasta przebywał, były robione Iphonem i wrzucane na Facebooka. Na Facebooku sztab Lasoty, na kilka tygodni przed końcem kampanii dziękował za...1000 lajków, jakby to była jakaś magiczna liczba popierających go użytkowników. Sam kandydat prowadził kulturalną rywalizację, ale był zbyt miękki.

A mówimy o Majchrowskim, znokautowanym przez klapę, związaną z organizacją igrzysk i osobistą porażkę w referendum. Mówimy o postkomuniście, zamykającym tradycyjne księgarnie, a otwierającym burdele w ścisłym centrum. Powiedźcie mi jednak, na czym polega fenomen przedstawienia kandydatów PiS na prezydentów miast na 1.5 miesiąca przed wyborami? Jak w takim tempie dorównać i pokonać poparciem HGW, choćby miała ogromny elektorat negatywny w stolicy, a jak rządzącego od trzech kadencji Majchrowskiego? Jak to się stało, że w głowach kilku ważnych pisowców w Krakowie ponoć zaiskrzyła myśl sabotowania kampanii własnego kandydata i poparcia postkomunisty na ostatniej prostej - co już PiS zrobił zresztą 4 lata temu na złość Stanisławowi Kracikowi już po ogłoszeniu niekorzystnych wyników w I turze. Piszę krytycznie i skrótowo (szkoda klawiatury) na temat kampanii partii opozycyjnej, bo miałem okazję nie raz ją obserwować z boku.

Nie da się zaklinać rzeczywistości - te wybory, pomijając farsę z systemem informatycznym PKW, zachowaniem sędziów z PKW, licznymi fałszerstwami i incydentami wyborczymi, nie są sukcesem PiS, ani też jakąś dramatyczną porażką tej partii. Z pewnością trend jest jasny: Kaczyński najprawdopodobniej wygra wybory w przyszłym roku, bo czas działa na jego korzyść. Ale tak jak to miało miejsce w samorządach, tak i w parlamencie nie uzyska większości, potrzebnej do skonstruowania rządu. Niewątpliwie porażką PiS jest utrata wcześniej wymienionych bastionów, to, że w wielkich miastach będą mieli swoich prezydentów postkomuniści i Ruch Palikota, a Kaczyński tylko 80-tysięczny Nowy Sącz. Ale jak przeznacza się nikłe - sprawdźcie - pieniądze na kampanię wyborczą, a kandydatów w większych miastach przedstawia się niecałe dwa miesiące przed wyborami...

O PO nie ma co pisać. Afera taśmowa, zegarkowa i inne sprzed lat rzutują na kondycję partii rządzącej, ale wydaje się, że nikt i nic nie jest w stanie jej zatopić. Bo jeśli nawet w najbardziej kryzysowym roku od katastrofy smoleńskiej, dotychczasowa władza zachowuje wpływy w sejmikach i status quo w miastach, to trudno nie rozpatrywać takiego wyniku w kategoriach sukcesu. Platforma rządzi już 7 lat, teraz dodatkowo pozbawiona lidera, ciągnęcego ten wózek mimo wielu niepowodzeń. I znów de facto wygrała wybory. Czy PiS wyciągnie daleko idące wnioski, czy ograniczą się one do gromów o sfałszowanych wyborach bez skutecznego pokazania opinii publicznej - a więc i nieprzekonanym - dowodów?

A dlaczego Kaczyński wygrał, choć przegrał? Może dlatego, że poza celnymi diagnozami, używa języka, którym nikogo nie przekonuje. Nie może wyjść z przekazem poza elektorat PiS. Mam zresztą wrażenie, że podobnie jest z niektórymi publicystami, bliskimi opozycji. Część z nich, których w dodatku znam, pisze świetnie i z polotem, ale o społeczeństwie, skonstruowanym według własnych projekcji. O scenie politycznej, która nie istnieje. O wrogach, którzy aż tak szkodliwi nie są. Wreszcie używają języka, którym przekonują do własnych wizji, a często iluzji, i to w zasadzie tylko własnych czytelników. A to zbyt mało, by wygrać wybory.

 

 

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka