Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
4113
BLOG

Trzy absurdy: dołek dla dziennikarzy, PKW i Kopacz

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 48

Dzień ledwo się zaczął, a już obdarowuje nas absurdami, które w czasie chaosu wyborczego, kompromitacji instytucji państwowych i narastającego kryzysu zaufania do państwa, pogłębiają jeden z najbardziej zwariowanych i niedorzecznych tygodni w historii III RP. 

 

1. Dołek dla dziennikarzy, którzy relacjonowali fatalną burdę w PKW. Policja znowu zdała egzamin i staje się coraz bardziej "renomowana".

 

Okupacja PKW była pomysłem fatalnym, dającym przeciwnikom politycznym inicjatorów łatwiutką broń do ręki. A może zwyczajnie strzałem w kolano. O ile demonstracje i zaangażowanie obywatelskie jak najbardziej rozumiem, to wystrzagałbym się środków samo-ośmieszających. Takich, które z góry skazane są na porażkę, a z pewnością zostaną w bardzo prosty i przyjemny sposób omówione w największych mediach. Nawet nie dlatego, że Ewa Stankiewicz i Grzegorz Braun są dla nich wyznacznikiem poglądów PiS (chociaż już Gugała wczoraj wyszedł przed szereg), tylko - co by nie mówić - to jest temat do nieustannego grzania, zamiast ciągłego wyśmiewania PKW, dyskusji nad ilością głosów nieważnych i ataku hakerskiego na system informatyczny poważnej instytucji państwowej. Wymienione kwestie już się z lekka znudziły mediom, a w nagrodę dostały świeży "towar". Dziwię się jednak, że do wtargnięcia do siedziby PKW w ogóle mogło dojść i pozwoliła na to policja.

A jeszcze bardziej zdziwiony byłem, gdy okazało się, że funkcjonariusze zgarnęli na dołek dwóch dziennikarzy - z Telewizji Republika i PAP, chociaż na miejscu byli też pracownicy TVN czy Polsatu. To niedorzeczne - reporter jest tam, gdzie coś się dzieje, choćby i absurdalnego. Z tego, co wiem, nie stwarzali oni zagrożenia dla bezpieczeństwa innych, nie utrudniali pracy policjantom. Teraz mają usłyszeć zarzuty i zostać osądzeni w szybkim trybie, bo relacjonowali nielegalną demonstrację, czy jak kto woli, okupację.

Przypominam do znudzenia - gdy PiS rządził, a pięleganiarki rozbiły nielegalnie "białe miasteczko", a nawet wtargnęły potem do KPRM, Hanna Gronkiewicz-Waltz przynosiła im świeże kanapki dla otuchy, a dziennikarze mogli nawet wydawać...periodyk protestujących, opisujący każdy dzień z życia w nielegalnie rozbitym miasteczku. Nie przypominam sobie, by którykolwiek dziennikarz, relacjonujący tamte wydarzenia sprzed 8 lat, został zatrzymany. Jest to bardzo niepokojące zjawisko.

 

2. PKW czuła się "zagrożona" (można jeszcze naiwnie przyjąć, w czasie okupacji gmachu przerwali pracę, czekając na rozwój wypadków) i sprawdzała do rana pomieszczenia pod kątem bezpieczeństwa (to już kompletnie niewiarygodne).

 

Można powiedzieć, że PKW - przerywając prace - chciała narzucić własną narrację i odwrócić uwagę od własnych problemów. Braun i Stankiewicz dali im pretekst. Choć i tu przedstawiciele PKW nie uniknęli wpadki - wysłali do mediów odwróconego do góry nogami maila, w którym poinformowali o zawieszeniu wykonywanych czynności. Idealny obrazek do podsumowania stanu naszego państwa.

 

3. Ewa Kopacz, która namawia, udając naiwną, do jeszcze większej frekwencji w II turze wyborów, podczas gdy nie przedstawiono pełnych, oficjalnych wyników z I tury i żąda od PiS wzięcia odpowiedzialności za okupację gmachu PKW przez demonstrujących.

 

PiS szybko odciął się od działań narodowców, Stankiewicz i Brauna, choć wiadomo było, że to ta partia będzie płaciła rachunek za całe zamieszenie. Nawoływanie do tego, by PiS "wziął odpowiedzialność" za wczorajsze wydarzenia, bo wraz z SLD protestował przeciwko działaniom PKW, jest niedorzeczne. Tym bardziej, że skoro PO wymaga czegoś takiego od PiS (choć nie wiem, jak Kaczyński powinien spełnić to żądanie), to rządzący mieli przecież już okazję dać przykład do naśladowania: "wziąć odpowiedzialność" za morderstwo działacza opozycyjnej partii z rąk Ryszarda Cyby.

I niby jest tak, że zadaniem szefa rządu jest zawsze namawianie do wzięcia udziału w wyborach. Mimo oficjalnych wyników, podanych w wielu miastach, nadal PKW nie przedstawiła całościowych rezultatów. Liderzy PiS, SLD, początkowo też i politycy PO, zwracali uwagę na nieprawidłowości wyborcze i zastanawiali się, jak ten problem rozwiązać.

Wobec tego - na dzień dzisiejszy - utrudnione zadanie mają sami kandydaci, startujący w drugich turach, jak i wyborcy - częściowo przekonani, że zostali oszukani i przez zliczających głosy, i przez PKW i przez polityków. A do ostatecznego zamknięcia wyborów samorządowych pozostał przecież tydzień. Jak prowadzić kampanię i namawiać do oddania głosu na danego kandydata w obliczu takiego chaosu, który rozgrywa się na naszych oczach?

Papierowe państwo trwa w najlepsze. Do wieczora zapewne absurdów pojawi się więcej.

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka