Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
7013
BLOG

Kaczyński masakruje Zybertowicza - ku uciesze "Wyborczej"

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 111

Profesor Andrzej Zybertowicz, socjolog i kujawsko-pomorski kandydat PiS do europarlamentu, nie będzie miał łatwej kampanii. Na ostatniej prostej, gdy będzie ważyć się ostateczne zwycięstwo PiS lub PO w wyborach, nastąpiło coś, co na pewno partii Kaczyńskiego nie pomoże: konflikt. Znakomity socjolog, autor wielu ważnych publikacji o transformacji ustrojowej i były doradca Lecha Kaczyńskiego w sprawach służb specjalnych, został przez prezesa PiS porównany do Migalskiego za tekst w tygodniku "W Sieci" i wywiad, jaki udzielił dla "Do Rzeczy". Wyraził w tam opinie, które z pewnością Kaczyńskiemu jakoś bardzo nie zaszkodzą, dotyczące jego charakteru. Dodał do tego uwagę, że niektórzy w PiS podkładają mu kłody w czasie kampanii wyborczej i to wystarczyło, by były premier zrezygnował z poparcia dla swojej "dwójki".

"Gazeta Wyborcza" nie omieszkała spotęgować i wyolbrzymić konfliktu, umieszczając na swoich stronach wyboldowaną, sensacyjną informację, która z pewnością wywoła niemałe zamieszanie wśród wyborców PiS. Zabrakło tylko czerwonego paska. Ale w rytm melodii, którą chętnie nieprzychylne Kaczyńskiemu media zagrają, ten, bez cienia zastanowienia, wchodzi. Zybertowicz jest bardziej rozpoznawalnym kandydatem dla przeciętnego wyborcy, aniżeli Kosma Złotowski, którego główną zaletą, jak mówi prezes PiS, jest lojalność i wieloletnia z nim znajomość. Być może rzeczywiście faworyt Kaczyńskiego jest lepszym kandydatem, ale zastanówmy się przez chwilę: kto tu strzelił większego samobója? Niezależny, choć sympatyzujący z prawicową partią intelektualista, czy może lider ugrupowania, który wypowiadając słowa o de facto "drugim Migalskim", musiał mieć świadomość, że to woda na młyn dla mediów? Zapewne czeka nas rozstrząsanie tego konfliktu aż do końca kampanii, co nie pomoże ani Zybertowiczowi (choć wątpliwe, by twardy elektorat odwrócił się od stałego bywalca w Radiu Maryja), ani tym bardziej PiS. Kiedy Platforma Obywatelska ma ogromny problem z pompowaniem kasy w Zimowe Igrzyska Olimpijskie, niektórzy jej politycy atakują rywala za pożyczkę na ratowanie schorowanej i już, niestety, nieżyjącej mamy, z pomocą przychodzi właśnie...PiS.

Co by się takiego stało, gdyby Kaczyński zrugał Zybertowicza za drzwiami swojego gabinetu, zamiast flekować go przy blasku reflektorów? Nie mógł poczekać na koniec kampanii i dać reprymendę albo w ogóle go pożegnać, gdyby Kosma Złotowski otrzymał znakomity wynik? Przekaz z mediów pójdzie jasny: PiS nawet wewnątrz jest podzielony, wyborcy zaczną się znowu głowić, czy czasami jeden z drugim europosłem nie zachowają się tak, jak Misiu Kamiński czy Marek Migalski. Z całą sympatią dla tego drugiego, ale porównanie z byłym blogerem Salonu24 jest dla prof. Zybertowicza krzywdzące. Chyba, że w ostatnich tekstach nakłamał, w co osobiście wątpię.

Już widać na horyzoncie ten jazgot, jak to ten zły PiS jest partią wodzowską, bo wyklucza niezależnych naukowców. Ideologiczni wrogowie Kaczyńskiego wykorzystają nawet Zybertowicza, z którego nie jeden raz robili oszołoma i partyjnego naukowca, byle tylko wspomóc ich ukochaną partię. O tym Kaczyński również zapomniał. Jedno jest pewne: kampania dla profesora staje się coraz trudniejsza. Ku uciesze z pewnością i "Wyborczej", i Platformy Obywatelskiej.

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka