Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
4162
BLOG

Czekamy na Pana ruch, Panie Prezydencie

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 98

Na Ukrainie leje się morze krwi. Zginęło przynajmniej 30 osób, Ukrainę czeka być może wojskowa interwencja i zgniecenie opozycji. Mówi się, że funkcjonariusze FSB, niczym "doradcy" sowietnicy w PRL, zaczną aresztowania liderów na Majdanie. W Polsce mocny głos sprzeciwu wyrazili zgodnie, ponad podziałami, Jarosław Kaczyński i premier Tusk, który mocno wreszcie zapunktował. A gdzie "schował" się prezydent Bronisław Komorowski w czasie, gdy niedaleko Polski rozgrywają się wydarzenia, mające niebanalny wpływ na losy tej części Europy, którą i my mamy obowiązek kształtować?

Pan Prezydent uznał najwyraźniej, że wystarczy smsować i próbować dodzwonić się do Wiktora Janukowycza, gdy w Kijowie padają strzały. Wreszcie się udało. Nie mam pojęcia, czy Komorowski rzeczywiście liczy na to, że rozmowy telefoniczne jakkolwiek wystraszą czy zmiękczą reżimowego polityka. Trzeba to sobie jasno powiedzieć: Janukowycz stoi na czele reżimu, grupy przestępczej, która zabija bezbronnych ludzi, bo nie godzą się na prorosyjską politykę, proponowaną przez matrioszki Putina. Czy nie jest to wystarczający powód do zdecydowanych działań, chociażby takich, które podejmował Lech Kaczyński w Tbilisi? Czy głowa naszego państwa potrzebuje jeszcze jakichś specjalnych powodów do jakiegokolwiek ruchu, "bratniej pomocy" dla Ukrainy ze strony Rosji w razie większych kłopotów służb i wojska Janukowycza? Czy za parę godzin nie będzie już za późno? Czy naprawdę wina rozkłada się po obu stronach konfliktu, jak palnął przywódca Polski, stawiając znak równości pomiędzy powstańcami z wiatrówkami i berkutem z karabinami?

Bronisław Komorowski to nie jest postać z mojej bajki, uważam go za prezydenta, który nie dba o polskie interesy tak jak powinien. Ponadto mam wiele zastrzeżeń do jego zachowania po katastrofie smoleńskiej, gdy pospiesznie przejął obowiązki głowy państwa, nie czekając na akt zgonu Lecha Kaczyńskiego. Mam prawo do takiej oceny. Ale też, jeśli już Komorowski wygrał wybory, ma nadspodziewanie dobre sondaże, to chyba sprawuje mandat nie tylko po to, by w zaciszu gabinetu w Pałacu Prezydenckim obserwować rozwój wydarzeń - czy to ze strachu czy w wyniku zwykłej kalkulacji.

Nie wiem czy zauważyliście, ale znów - przy okazji Ukrainy - widzimy rozdźwięk między Tuskiem a Komorowskim. Ten pierwszy stał się zakładnikiem Putina po 10 IV 2010 r. Co jakiś czas próbuje się z pułapki wyrwać, tymczasem prezydent prowadzi politykę dużo łagodniejszą wobec Rosji i polityków, silnie związanych z Kremlem. Chciałbym się mylić, ale póki co Komorowski nie zdaje najważniejszego egzaminu w dotychczasowej kadencji - nie broni interesów Ukrainy i Polski przed imperializmem wielkiego mocarstwa.

A powinien. Ponad wszelkimi podziałami, pomijając "zasługi" Komorowskiego na polskim poletku służb wojskowych itd., powinniśmy oczekiwać, że stanie na wysokości zadania i będzie próbował wymusić na Janukowyczu odejście. Że pojedzie na Majdan i będzie wspierał bezbronnych ludzi, bo zaraz może być za późno. Tymczasem Pan Prezydent ogranicza swoją rolę do strażnika żyrandola.

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka