Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
2634
BLOG

Czy możliwy jest Budapeszt w Warszawie?

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 25

Po lekturze książki "Napastnik" autorstwa Igora Janke wszyscy, którzy chcą mieć w Polsce drugie Węgry, dowiedzą się, jak trudno jest to zadanie wykonać. Jak znaczące są różnice w politycznym zaangażowaniu Węgrów i Polaków, również i w  świecie mediów. Opowieść o Orbanie nie dała mi jednak jednoznacznej odpowiedzi, czy sam, jako obywatel chciałbym, by wariant węgierski powtórzył się i u nas z wszystkimi jego konsekwencjami. 

Przede wszystkim Janke sprawnie rozprawia się z mitami, jakie narosły wokół postaci premiera Węgier, propagowane przez zachodnie media i polityków, silnie związanych ze strukturami Unii Europejskiej. Kim jest w takim razie Orban? Z książki dowiadujemy się, że odważnym politykiem, dążącym krok po kroku do celu, nie bojącym się trudnych wyzwań. Zręcznym graczem, uwielbiającym gierki polityczne i świetnie odnajdującym się w publicznych bataliach. Ponadto, Orban nie boi się przyznać do zmiany poglądów np. w sprawach wiary i Kościoła. Dorósł do tego, by dzierżyć ogromną władzę. Zaczynał od zera, od przemówienia na wiecu ponad 20 lat temu i wyrósł na węgierskiego męża stanu, walczącego z wszelkimi przejawami postkomunizmu. Potrafi być bezwzględny w tym co robi, ale ma też wizję kierowania państwem i stawia interes narodowy ponad wszelkimi koteriami europejskimi. Przypomina go trochę Jarosław Kaczyński. Problem w tym, że tylko trochę.

Dlaczego Fidesz wrócił w 2010 r. do władzy, po kilku latach posuchy, kiedy wszyscy skreślali Orbana, a media bezustannie go atakowały? Janke próbuje odpowiedzieć: premier Węgier sprostał wyzwaniu, proponując społeczeństwu samoorganizację. To, co dziś dzieje się wokół klubów "Gazety Polskiej" osiągnęło dużo większe rozmiary, pod patronatem partii obecnie rządzącej na Węgrzech, już w latach 90. Mimo marazmu, kadarowskiej mentalności, Węgrzy uwierzyli, że mogą decydować nie tylko o losach państwa, ale też w wymiarze mikro - choćby swojego miejsca zamieszkania. Tym samym być może to jest jakaś odpowiedź na pytanie, jak zachęcić nieprzekonanych w Polsce do udziału w wyborach. Mam jednak wrażenie, że u nas coś takiego jak społeczeństwo obywatelskie dopiero się rodzi. 

Z książki Igora Janke wyłania się też ponury obraz mediów. Brak niezależności dziennikarskiej to choroba, która trapi Polskę, ale występuje również w państwie Orbana. Tyle, że podział na media socjal-liberalne i prawicowe wydaje się przynajmniej uczciwy. Nad Wisłą strona prawicowa ma znacznie mniej do powiedzenia na tym obszarze. Ale i w naszym państwie, wraz za podziałami na scenie politycznej, coraz bardziej dzieli się świat mediów. Niezależne myślenie nie jest w cenie. Nie życzyłbym Polsce jednak, by tak wyglądał u nas system medialny. Fidesz tworzył od podstaw swoje media, z partią związało się kilku ważnych przedstawicieli biznesu. W tym aspekcie porównanie tego ruchu do PiS wydaje się na wyrost. 

Polecam lekturę "Napastnika", by przekonać się, jak trudną i pokrętną drogę do władzy pokonał Orban. Pytanie, czy polscy politycy odrobią węgierską lekcję. Prawa strona naturalnie wierzy, że przemian dokona Jarosław Kaczyński. Jak różne jednak jest położenie lidera PiS od szefa Fideszu może uzmysłowić książka Igora Janke. 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka