Janusz Lewandowski przyznał szczerze: "Brałem udział w tych nieco durnych klipach, ale to była kampania". Tak, według gazeta.pl, odpowiedział na pytanie licealisty w Lublinie o obiecane przez PO 300 mld zł z budżetu UE. Szkoda tylko, że europejski komisarz nie ma odwagi powiedzieć tego wprost, przed kamerami.
Kłamstwo czy manipulacje są wpisane w zawód polityka i posługują się nimi niemal wszyscy. Gorzej, gdy jedno kłamstwo znajduje notorycznie poparcie w mediach i usprawiedliwienie, robi wrażenie na wyborcach, a potem dzięki niemu partia wygrywa wybory. Tak było właśnie z nośnym hasłem walki o pieniądze unijne, które PiS - w razie zwycięstwa - załatwiłby mniejsze. Lewandowski co prawda licealistom wyjaśniał, iż możemy zyskać nawet większe środki, ale wspólnota nie może się rozlecieć. A jako, że teraz każdy myśli o własnym końcu nosa, trudno na zastrzyk gotówki liczyć.
Ile jeszcze takich "durnych klipów" wykonano w ramach kampanii? Obietnice cały czas zmierzają się z trudną rzeczywistością. Opowiadanie bajek nawet w chwilach kryzysu to sprawna metoda na osiągnięcie władzy.
Komentarze