MAK nie przyjmie najważniejszych wniosków komisji Millera, dotyczących kontrolerów, stanu lotniska i próby odejścia załogi. Potwierdził to niemal natychmiast po prezentacji raportu Aleksiej Morozow. Dzisiaj Edmund Klich, po 16 miesiącach, zaczął domagać się zapisów z urządzeń wieży kontroli lotow. Nie ma wątpliwości, że tak późny postulat, sformułowany w mediach przez polską stronę, może prowadzić tylko do jednego - kolejnego upokorzenia.
Każda znacząca konferencja komisji Millera czy prokuratury, na której padały zarzuty w kierunku Rosji, doczekała się odpowiedzi. A to specjalistów, porównujących swoich kontrolerów do szympansów, a to Morozowa czy szefa Prokuratury Generalnej FR. Zawsze w takim samym tonie i wnioskami - winę za katastrofę smoleńską ponosi jedynie Polska, doprowadziły do niej naciski Głównego Pasażera, presja gen. Błasika i piloci-samobójcy.
Wiktor Świetlik niedawno w "Rzepie TV" określił tych ludzi, wywodzących się często z KGB, słowem "świnie". Intencją "świń" jest takie zakłamanie i manipulacja światową opinią publiczną, by ukryć swoje zaniechania, błędy lub świadome kroki, ktore doprowadziły do tragedii 10 kwietnia ub.r.
Na pewno kgb-istom byłoby dużo trudniej atakować Polskę, gdyby spotkali się z oporem i dociekliwością dziennikarzy. Dziennikarzy, którzy wytknęliby kłamstwa, manipulacje i braki w raporcie MAK. Którzy przypomnieliby metody wyjaśniania różnych tragedii przez Anodinę. Obawiam się jednak, że możemy liczyć tylko na te media, co zwykle. Dziennikarzy, zaczynających swoje wypowiedzi od frazy: "w nawiązaniu do pytań rosyjskich kolegów".
Przygotujmy się na kolejne upokorzenia. Przyjęliśmy taką konwencję, która pozwoliła MAK na śledztwo w swojej sprawie. Rosjanie mogą robić z polską stroną, co tylko zechcą. Rząd przyglądał się temu przez 16 miesięcy, zapewniając nas, że współpraca idzie świetnie. Teraz zbiera żniwa.
