Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
3484
BLOG

Kto zapłacze po doktorze G.?

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 78

Doktor G., który podobno ma ręce pianisty, jak głosiła przed laty "Gazeta Wyborcza", usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia pacjenta na utratę życia. Grozi mu do 5 lat więzienia. Dla każdego, kto czytał odtajnione stenogramy przez "Rz" z narad, kiedy lekarz nieodpowiedzialnie igrał z życiem człowieka, było jasne, że G. może ręce piękne ma, ale z powołeniem się minął. To dzięki wytrwałości i determinacji śp. Janusza Kochanowskiego, los bohatera antypisowskich mediów leży w gestii sądu.

Establishment po zatrzymaniu kardiochirurga grzmiał o pisowskim państwie policyjnym, zamordystycznych zakusach Ziobry, o skazaniu na infamię niewinnego człowieka. To nic, że w tych samych mediach przewijało się nagranie, na którym G. przyjmował bez wzruszenia koperty od pacjentów. Przecież nie były to pieniądze - tak brzmiała główna linia obrony. A rozsądek nakazywał przynajmniej poczekać na ustalenia prokuratury, bo trudno bronić kogoś, nad kim wisi kilkadziesiąt zarzutów o korupcję, mobbing, czy wykorzystywanie seksualne, póki nie zapadnie decyzja sądu.

Sąd Najwyższy postanowił, by prokuratorzy jeszcze raz sprawdzili sprawę śp. Floriana M., u którego lekarz zostawił w ciele gazik. Nie doszłoby do tego, gdyby nie determinacja śp. Janusza Kochanowskiego. Rzecznik Praw Obywatelskich złożył pod koniec maja 2009 r. kasację. Wcześniej Sąd Okręgowy stwierdził, iż dr G. ratował życie pacjenta. Starania śp. Kochanowskiego znowu zwyciężyły zza grobu, tak jak w przypadku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o nielegalności stanu wojennego.

Sprawa kardiochirurga ze szpitala MSWiA to kolejny przykład degrengolady mediów, ale i wymiaru sprawiedliwości. Sąd Okręgowy stwierdza coś zupełnie innego, niż prokuratura, badająca sprawę jeszcze raz, po decyzji Sądu Najwyższego. A co, jeśli lekarz zostanie skazany? Jak w tym momencie będzie wyglądać sytuacja Zbigniewa Ziobry, który zapłacił ogromną sumę po przegranym procesie za niezbyt wyważone słowa na pamiętniej konferencji prasowej o tym, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”? Jeśli okaże się, że miał jednak rację? 

Nikogo to nie obchodzi. Dr. G. dlatego miał ręce pianisty, bo był użyteczny do bicia w "kaczystowski" reżim. Nawet jeśli skończy marnie, nikt za nim nie zapłacze. Znajdzie się kiedyś kolejny problemowy przypadek, który posłuży do politycznych celów.

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka