Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
5350
BLOG

Co przemawia za zamachem w Smoleńsku

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 121

Po ostatnich, wysoce niefortunnych wypowiedziach mecenasa Rogalskiego, ożywiła się dyskusja nie o ekshumacji ciał ofiar - jak zapewne chciał pełnomocnik rodzin - ale o teoriach spiskowych i ewentualnym zamachu w Smoleńsku. Abstrahując od fantastycznych opinii, niepopartych żadnymi dowodami, trzeba wreszcie powiedzieć głośno, skąd się biorą domysły i jakie poszlaki na nie wskazują.

Teorie o sztucznej mgle, dobijaniu rannych, rozpuszczanym helu, bombie etc. nie biorą się znikąd. Władza narzeka, że spora część społeczeństwa ocenia ich jako "zdrajców" czy wręcz uczestników zamachu. Politycy PO zapominają jednak, że tak oni, jak i instytucje, odpowiadające za śledztwo smoleńskie, są w głównej mierze winni oskarżeniom.

1. Oddanie śledztwa Federacji Rosyjskiej. Umowy nie ma na piśmie, więc trudno myśleć o jakimkolwiek odwołaniu od wniosków MAK, wybrano konwencję chicagowską a właściwie oderwany od niej załącznik. Polska strona nadal nie wie, co robić, jak nakłonić Rosjan do przekazania niezbędnych dowodów - w tym i wraku. To, co wydarzyło się parę dni po katastrofie - kapitulacja premiera i jego urzędników - zaważyło na dzisiejszych reakcjach w stopniu największym.

2. Charakter państwa Putina i silne wpływy służb specjalnych. Medialni celebryci i znawcy teorii naciskowych kompletnie nie mają pojęcia, na terenie jakiego kraju wydarzyła się bezprecedensowa katastrofa. Do Rosji od wieków nikt nie może mieć zaufania. A już szczególnie do elit u władzy, pochodzących w 80% ze służb specjalnych, zajmujących się m.in. zabijaniem własnych obywateli, agentów i obcych nacji.

3. Gra z Prezydentem. Do 10 IV trwała nieustawiczna nagonka na Lecha Kaczyńskiego, by się nie "pchał" do Katynia, bowiem Tusk został zaproszony przez Putina i o wspólnej delegacji nie mogło być mowy. Minister Sikorski niemal błagał go na kolanach, by nie psuł "przyjaźni" polsko-rosyjskiej. Lot był w zasadzie nieoficjalny, bez należytego zabezpieczenia przez BOR okolic lotniska. Gra na zniszczenie Lecha Kaczyńskiego w opinii publicznej trwała przez niemal 5 lat i nie ustaje właściwie do dzisiaj.

4. Polityka informacyjna rządu i prokuratury wojskowej.Praktyczne zero, mimo zapowiedzi. Rząd ani sam nie chce, ani nie jest zmuszany do odpowiedzi na trudne pytania przez dziennikarzy. Dowiadujemy się, że wrak nie miał żadnego znaczenia dla śledztwa albo, że znajduje się w hangarze (czerwiec, min. Jerzy Miller), polscy patomorfolodzy byli obecni przy sekcjach zwłok, a ziemia została przekopana "metr po metrze". Tymczasem prokuratura wyklucza kolejne wersje, asekurując się słowem "dotychczas". Konferencje polegały niekiedy na tym, że śledczy spotykają się z dziennikarzami i nie udzielają żadnych odpowiedzi.

To chyba najpoważniejsze powody, dlaczego polskie władze są oskarżane przez dużą grupę obywateli o "zaprzaństwo" i są - w moim przekonaniu - najbardziej winne rozpowszechnianiu tzw. teorii spiskowych.

Dlaczego to mógł być zamach? Uporządkujmy:

1. Lech Kaczyński był politykiem znienawidzonym na Kremlu. To on pomógł Saakaszwilemu w 2008 r., dzięki czemu rosyjskie czołgi nie zbombardowały Tblisi. To on nie zgadzał się na umowę gazową na warunkach rosyjskich. Wreszcie to on nie bał się mówić prawdy nie tylko o reżimie sowieckim, ale też o charakterze władzy obecnych elit kremlowskich. Z nim do Katynia udała się spora grupa polityków i działaczy, podzielających jego poglądy.

2. Umowa gazowa i ekspansja gospodarcza Rosji.Dziś Putin może robić dosłownie co chce, na jego warunkach. Nikt nie zna szczegółów umowy gazowej, negocjacji, nawet czasu jej trwania. Dowiadujemy się o planach sprzedaży Lotosu Rosjanom, o stypendiach na UW dla doktorantów, fundowanych przez Gazprom. Nikt nie protestuje a skala sygnałów ostrzegawczych bez Prezydenta jest nieporównywalnie mniejsza.

3. Kłamstwa na temat katastrofy i raport MAK. Od 10 IV jesteśmy faszerowani ogromną dezinformacją, co zastanawia najbardziej - nie tylko przez Rosjan, ale polskie media. Wyliczenie wszystkich kłamstw byłoby zbyt długie, więc ograniczymy się jedynie do nacisków, wyposażonego w pełni lotniska, prawidłowych działań kontrolerów, kłótni gen. Błasika z kpt. Protasiukiem, Dowódcą Sił Powietrznych za sterami samolotu i licznych manipulacji w stenogramach - jak niezauważenie przez MAK komendy "odejścia", czy dorzucenie kilka wyrażeń, których nie doparzyła się komisja polska (m.in. "wkurzy się").

4. Niszczenie wraku.Jak dla mnie to najpoważniejsza przesłanka za tym, że państwo, nie mające sobie nic do zarzucenia ws. takiej katastrofy, nie pozbywa się głównego dowodu. Zniszczono kable i przewody, wybijano szyby, piłowano części samolotu, a inne zabierali z miejsca tragedii przypadkowi przechodnie. Do dziś nie wiemy, gdzie znajdują się części kabiny pilotów. Od 10 IV 2010 r. chyba nikt jej nie widział.

Mało? Wystarczająco, by wzbudzić zaniepokojenie. Bo jesteśmy jedynie petentem w tym śledztwie. A powinno być na odwrót. Państwu polskiemu nie zależy na wyjaśnieniu tej tragedii. Tak samo jak salonowym elitom, którym z łatwością przychodzi jedynie obryty frazes o naciskach i winie pilotów.

Co zdarzyło się w Smoleńsku? Nie wiem, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy. Ale mam kilka obaw, by sądzić, że nie była to jedynie zwykła katastrofa jak wszystkie inne.

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka