Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
1562
BLOG

Z Barcą i sędziami nie wygrasz

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 86

To już trzecie Gran Derbi w przeciągu 10 dni. Tym razem dwie najlepsze drużyny na świecie zagrały na Estadio Santiago Bernabeu. Wiadomo było jedno - wynik z jesieni nie ma prawa się powtórzyć. To nie ta sama szybka Barca i nie ten nieodpowiedzialny Real. W dodatku Katalończycy byli pod presją po przegranej w Pucharze Króla. Wojnę psychologiczną jednak przetrzymali i w dodatku sami znakomicie ją - w postaci teatralnej - rozegrali.

Gospodarze trzeci raz z rzędu zastosowali dotąd skuteczną taktykę Mourinho - neutralizacji i zniechęcenie do gry wielkiej Barcelony. Głębokiego pressingu, uważnego krycia i zapełnienia przestrzeni tak, by Messi czy Villa mieli jak najmniej miejsca. A kiedy tylko rywal piłkę straci, wyjść z kontratakiem. Wielu kibiców nazywa taką taktykę "antyfutbolem". Jednak Real stosuje ją tylko na Barcę - w dodatku ostatnio skutecznie. Tym, którzy oglądają Real tylko w meczach z Barceloną polecam sobotnią imprezę w Walencji czy ćwierćfinał LM z Tottenhamem, wygrany 4:0. Wszystko wskazywało na to, że i dziś się powiedzie, aż do 61 minuty...

Wówczas Pepe próbował zaatakować Alvesa, jednak praktycznie go nie dotknął. Starcie wyglądało na ostrą nakładkę, w dodatku obrońca brazylijski zaczął wymachiwać nogą w powietrzu. Oglądałem łącznie cztery razy powtórkę tamtego zdarzenia. W żadnym wypadku nie dopatrzyłem się kontaktu Pepe z nogą Alvesa. A więc za samo wejście - żółta kartka. Jednak teatr gracza Barcy to była też taktyka tej drużyny. Non-stop padał na murawę Pedro czy Sergio Busquets, trzymając dłonie na twarzy, kiedy przeciwnik jedynie szarpał za koszulkę. Koncert gry Barcy zamieniał się - podobnie jak w ostatnią środę - w koncert życzeń, by sędzia odgwizdał faul i ukarał przeciwnika. I ta czerwień dla "płuc Realu" - bo Pepe harował w tych trzech meczach niesamowicie, nie dając pograć Messiemu - była decydująca.

Po niej nadeszły dwa ciosy, z czego drugi w wykonaniu świetnego Argentyńczyka był istnym geniuszem, egzekucją na zrezygnowany i zmęczony Real. Alves, mimo że w przeciągu meczu grał słabo - został największym bohaterem drużyny. Rozsypał wszystkie klocki, starannie ułożone przez Mourinho.

Biorąc pod uwagę całość meczu, Barca była zespołem lepszym, zasłużyła na wygraną i jest jedną nogą w finale Ligi Mistrzów. Ale wszyscy doskonale wiedzą, kiedy padły dla niej bramki. W którym momencie Messi zdobył więcej miejsca na boisku i był aktywny, co przyniosło rezultaty. Teraz Mourinho musi dokonać cudu na miarę tego z FC Porto sprzed siedmiu lat. Kilka czynników złożyło się na to, że jest on praktycznie niemożliwy.

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka