Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
4367
BLOG

Komorowski złamał wszystkie obietnice ws. krzyża

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 160

Bronisław Komorowski obiecywał, że krzyż, upamiętniający żałobę po katastrofie smoleńskiej, zostanie w sposób "godny" przeniesiony do kościoła św. Anny. Wydawało się, że temperatura sporu opadła, pomimo wcześniejszych, tragicznych rozwiązań z tablicą czy z wyniesieniem po cichu symbolu do Pałacu Prezydenckiego. Teraz Prezydent postanowił w taki sam sposób "przenieść" krzyż do kościoła św. Anny.  

Głowa państwa zaczyna fatalnie swój urząd, głównie za sprawą upamiętnienia tragedii smoleńskiej, ale nie tylko. Z jednej strony wyraża się z szacunkiem o poprzedniku, co jakiś czas oznajmia wolę podtrzymywania pamięci o nim i wszystkich ofiarach katastrofy, by zaraz w kolejnym wywiadzie pleść o "harcach" wokół krzesła na szczycie unijnym czy wypadzie do Gruzji, bo takie życzenie miał nieznaczący prezydent tego kraju. Dzisiejsze przemówienie Komorowskiego na uroczystości odsłonięcia pomnika (notabene po prostu brzydkiego), nie oddawało zupełnie powagi sytuacji. Jak na wycieczce w muzeum, rzekł on: "Bardzo bym chciał, żeby ten pomnik był miejscem, w którym ile razy ktokolwiek z nas stanie, serdeczna myśl i modlitwa pofrunie hen, hen do Smoleńska." Pozostawię to zdanie bez komentarza, bo owej myśli nie wyrażał pierwszy-lepszy sołtys, a prezydent mojego kraju. 

Pałac Prezydencki postanowił dodatkowo upokorzyć obrońców krzyża i zwolenników upamiętnienia tragedii smoleńskiej. Urzędnicy przenieśli krzyż po cichu do kościoła, bez żadnej uroczystości, jak gdyby nie miała dla nikogo znaczenia. Harcerze, stawiający go pod Pałacem, postulowali: "Ten krzyż to apel harcerek i harcerzy do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika w hołdzie tragicznie zmarłym". Skoro nie można postawić niczego przy siedzibie Prezydenta, można było, przy odrobinie dobrej woli i chęci, spróbować gdzieś w pobliżu. Tymczasem wybrano Powązki, gdzie powinien powstać monument oddzielny. I trzeba powiedzieć, że te dwie granitowe płyty nie oddają w pełni żałoby tłumów po tak straszliwej katastrofie. Komorowski nie potrafił się porozumieć w tak - wydaje się - prostej sprawie. Nie umiał także poradzić sobie z problemem, który wywołał, czego smutny koniec widzimy dzisiaj. 

Szkoda, że taka "ucieczka" z krzyżem nastąpiła dokładnie 7 miesięcy po katastrofie w Smoleńsku. Prezydent to człowiek, próbujący przynajmniej tonować nastroje i szukający kompromisu. Tymczasem nie ma ani okazałego, jak przystało na rozmiar tragedii, pomnika, uroczystego przeniesienia krzyża ani rzeczywistych intencji do podtrzymywania pamięci o tym wydarzeniu. Tę pielęgnować musi samotnie naród. 

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka