Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
3101
BLOG

Media nie zdają egzaminu z demokracji

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 88

 

Katarzyna Kolenda-Zaleska słyszała słowa, których Jarosław Kaczyński nigdy nie wypowiedział i zestawia je z ideologią hitlerowców. Justyna Pochanke, zapowiadając materiał o pierwszym mordzie politycznym w III RP w "Faktach", zrównała zamach Ryszarda C. do słów lidera PiS po zdarzeniu, bo przecież też "atakował". Andrzej Morozowski zawsze myślał, że do tak tragicznych wydarzeń doprowadzi ktoś ze sztandarem PiS. Grzegorz Miecugow radzi Kaczyńskiemu powrót do leków i dziwi się, iż ktoś podaje mu rękę. To główne analizy i słowa, które dostają się do obiegu. Zacieśnia się przestrzeń, w której jest miejsce na pluralizm i prawdziwą dyskusję w mediach. 

Mijają kolejne dni od mordu na śp. Rosiaku, a zmian na lepsze nie widać. W mediach jest jeszcze gorzej. Takiego wylewu pogardy do przeciwnika nawet nie po fachu przecież, nie mieliśmy. Obiektywizm i jakakolwiek relacja, ważenie argumentów, dawno poszły w zapomnienie. Zamiast atmosferę stopniowo tonować, dziennikarze rozgrywają swoje wojenki z Kaczyńskim, by nie groziła nam recydywa IV RP. Robią to tak bezczelnie, jak Agnieszka Kublik w ostatnim tekście o Wildsteinie. Wszyscy o jedynie słusznych poglądach powinni być zadowoleni z platformerskich czystek w telewizji, bo przecież Gargas czy wyśmiewany dziennikarz byli z nadania pisowskiego. Ten główny i przekonujący czytelnika o kublikowych poglądach argument został poparty sondą: "Czy cieszysz się, że to już ostatni "Bronisław Wildstein przedstawia"?" Odpowiedzi do wyboru: Bardzo, tak, nie oglądam TV-PiS. Sonda z internetowej strony "Gazety Wyborczej", po paru godzinach, została oczywiście usunięta. 

W tym samym dniu, Marek Beylin, podobno człowiek od zadań specjalnych w redakcji, pisze charakterystyczny tekst dla środowiska, promującego "przemysł pogardy": nie można popadać w paranoję i spełniać zachcianek Kaczyńskiego oraz jego "pseudomistycznej" partii, politycy i media ulegają szantażowi, przepraszając. Przecież nie ma za co, bo to lider PiS jest zagrożeniem dla demokracji. Opozycja i media, nie skierowane tylko i wyłącznie na pochwały dla rządzących, niszczą system. Z kolei dlatego nadają się do zniszczenia. Taki wniosek można wysnuć, wsłuchując się w głos mediów.

A my, jako społeczeństwo, rzeczywiście mamy problem. Po raz pierwszy od wielu lat możemy odczuć, że tak naprawdę wolnych mediów brakuje, przestrzeń wymiany poglądów stopniowo jest zawężana. TVP została przejęta przez "apolitycznych" Lufta i Dworaka, na dzień dobry zdjęto z anteny programy, które są niepoprawne politycznie. "Gazeta Polska" się gubi, a w dodatku nie pomaga jej ostrzał ze strony wszystkich mediów, także tych, których nakład, pieniądze i wpływy są nieporównywalnie większe. Wokół "Rzeczpospolitej" odbywa się dziwna gra - jeśli spółka, utrzymująca dziennik zostałaby rozwiązana, przeszłaby w posiadanie skarbu państwa. W takiej atmosferze trudno o rzetelne argumenty, prawdziwą dyskusję i szeroko pojęty pluralizm.

W dodatku politycy idą na wojnę. Mam więcej zrozumienia dla Jarosława Kaczyńskiego, bo stracił rodzinę i przyjaciół, dowództwo PiS w katastrofie smoleńskiej, a ostatnio kolejnego działacza w zamachu, prawdopodobnie i tak na jego życie. Jeśli przyjąć argumenty establishmentu i władzy, realna opozycja miałaby podstawy bytu dopiero wtedy, gdyby się wycofała. Bo jest nią - i nie ma co ukrywać - Kaczyński. Czy to czas, by PiS zaczął działać konspiracyjnie w podziemiu? Czy nie ma miejsca w mediach na dziennikarzy i publicystów, którzy stanowią przeciwieństwo dla narracji Lisa, Żakowskiego czy Kublik?

Najbardziej przykre jest to, że mój głos jak i znanych dziennikarzy o prawicowych poglądach, odbija się jak od ściany. Nikt nie chce słuchać, a jeśli nawet, to kompletnie nie bierze tego pod uwagę. Bo sprawcą całego zła jest Jarosław Kaczyński, więc trzeba go wyeliminować. Niech w końcu odejdzie razem z pisowskimi dziennikarzami. Tylko gdzie tu podstawowy warunek demokracji czyli różnorodność poglądów? Trzeba sobie powiedzieć jasno - czwarta władza nie zdaje egzaminu. Egzaminu z demokracji.

 

Tekst został opublikowany w"Teologii Politycznej"
 

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka