Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
210
BLOG

Młodzi (nie)gniewni

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 57

Od lat oglądamy dyskusje polityczne, programy w telewizji i przysłuchujemy się temu, co mają do powiedzenia wciąż ci sami politycy. Te same twarze od wielu lat i nie widać żadnych zmian. Nie mają następców albo są oni schowani. Mowa o młodym pokoleniu, które kiedyś, w czasach PRL, chciało wpływać na losy Polski i interesowało się sprawami państwa. Jak jest dzisiaj? Czy młodzież interesuje się polityką, wykazuje aktywność obywatelską?

Kiedy rozmawiam z rówieśnikami rzadko który śledzi to, co się dzieje na politycznej arenie. Kojarzą podstawowe nazwiska, łączą je z największymi partiami. Żyją w przekonaniu, że polityka ich nie dotyczy i nie wpływa na ich losy. Zrywają się zwykle na moment, by oddać głos w wyborach (choć większość tego nie robi) lub zaprotestować, często podatni na manipulacje, że przypomnę akcję "Zabierz babci dowód", czy protest pod Kurią krakowską w sprawie pochówku prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Z czego to wynika? Krzysztof Wołodźko z magazynu "Obywatel" dostrzega problem nierozwiniętego tzw. społeczeństwa obywatelskiego: "W Polsce tradycje życia publicznego są marne, niezależnie od tego, czy mówimy o tradycjach republikańskich, czy np. spółdzielczych. Także wolontariat nie cieszy się wielkim zainteresowaniem. To się przekłada także na uczestnictwo w polityce". Nie chodzi jednak koniecznie o działanie w partii. "Wychowanie, media, działania polityków, także sytuacja ekonomiczna i niski poziom szkolnictwa tworzą konglomerat postaw, decydujących o negatywnym postrzeganiu polityki przez większość młodych". Maciej Gawlikowski, dziennikarz i producent filmowy, od młodości związany z opozycją w Konfederacji Polski Niepodległej, uważa, że w PRL zaangażowanie młodzieży w sprawy państwa nie było dużo większe: "W latach 80. wcale nie było łatwo namówić kogoś do wspólnej działalności antykomunistycznej. Pośród kilkuset uczniów liceum czynnie zaangażowanych było kilkanaście osób. Widzę tylko jedną różnicę: wydaje mi się, że w czasach PRL do tej działalności politycznej trafiali prawie wyłącznie ludzie ideowi. Dziś, kiedy patrzę na występy młodzieżówek różnych partii, mam wrażenie, że ci sami ludzie mogliby dziś być w PO, jutro w PiS, pojutrze w PSL".

Pytani przeze mnie studenci stwierdzają jednoznacznie: młode pokolenie nie interesuje się polityką. Podając powody tej niechęci, są zgodni: winę ponosi nasze państwo i politycy. Magdalena Adamus, studentka japonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim: "Wynika to z naszego ogólnego przekonania o nędznym poziomie debaty politycznej. Słuchając wypowiedzi polityków i widząc jak wylewają na siebie wiadra pomyj, młodzież czuje się lepsza i wydaje się jej, że stoi ponad tym, dlatego zainteresowanie polityką zaczyna postrzegać jako żałosną rozrywkę dla tłumu". Z tym jednak wiąże się problem: "To niebezpieczne, bo gdy muszą wybrać prezydenta, nie zadają sobie nawet trudu, by o kandydatach cokolwiek przeczytać. A potem oddają taki głos, żeby się nie wstydzić wśród znajomych"

Jak to zmienić? Musiałoby zacząć państwo od reformy edukacji, pokazywania form społeczeństwa obywatelskiego, tak by młodzi zaczęli dostrzegać sens zaangażowania w sprawy państwa. Krzysztof Wołodźko nie sądzi, by sytuacja poprawiła się szybko: "W skali długoterminowej, jeśli będzie także większe poczucie odpowiedzialności za młodzież, i rodziców, i szkoły i polskich elit, stan może się poprawić. Ale na to potrzeba dziesięcioleci raczej, niż lat". Maciej Gawlikowski widzi potrzebę zmian politycznych: "Czas też wreszcie odesłać na emeryturę ludzi, którzy ustawili polską scenę polityczną w Magdalence i przy Okrągłym Stole. To paradoks, że po 20 latach musimy wciąż wybierać spośród tego grona". Spotkałem się też z tezą, jakoby wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych poprawiło sytuację, bowiem wówczas każdy wybrany polityk odpowiedziałby za swoje działania przed wyborcami. Sęk tkwi również w wychowaniu. Państwo bez rodziców sobie nie poradzi, podobnie jest na odwrót.

Czy zaangażowanie młodzieży zmieni się po tragedii smoleńskiej? Pod Pałacem Prezydenckim w dniach żałoby narodowej widziałem mnóstwo młodych ludzi. Wielu nadal jest poruszonych tragedią, którą mogli zaobserwować. Po 10 kwietnia polityka chociaż na chwilę przestała być postrzegana jako brudna gra a rzeczywista misja do spełnienia. Czy przede wszystkim młodzież w to uwierzy, przekonamy się w najbliższej przyszłości 20 czerwca przy urnach wyborczych. Na tym jednak ich zaangażowanie nie powinno się zakończyć.

Tekst został opublikowany wczoraj w "Dzienniku Polskim"
 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka