Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
85
BLOG

Smutny wyrok

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 92

Stało się - dzisiaj nastał dzień, w którym unosi się w powietrzu cenzura dla katolików. Póki co - unosi, jeszcze nie spadła, chociaż nie jest wysoko nad ziemią. Chodzi oczywiście o proces, jaki wytoczyła Alicja Tysiąc "Gościowi Niedzielnemu". W Polsce na nowo zacznie się spór o aborcję, ale też o nazewnictwo.

Do tego doprowadzili prawnicy tej Pani. Otóż - o ile nie porównałbym, mimo wszystko, Alicji Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich, to o tyle zabijanie nienarodzonych dzieci już ma jakieś przełożenie i analogię. Kościół od zawsze głosił, że wartość życia jest bezwzględna dla każdej istoty, a zabijanie - bezsprzecznie niemoralne. Pani Tysiąc chciała usunąć ciążę, gdyż bała się o swój stan zdrowia, a konkretnie o wzrok. Kiedy lekarze odmówili jej - nie oszukujmy się - morderstwa na nienarodzonym dziecku, zgłosiła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Sprawę nagłośniła na całą Polskę i państwo przegrało w tym procesie, a kobieta otrzymała 30 tys. euro. Potem domagała się od ks. Gancarczyka przeprosin i 50 tys. złotych. I o ile porównanie Tysiąc do zbrodniarzy hitlerowskich było nadużyciem (jeżeli do tego doszło, ale artykułów na ten temat nie śledziłem  szczegółowo), to mówienie głośno o tym, że aborcja jest zbrodnią na niechcianym dziecku i można ją usprawiedliwiać tylko w doprawdy ekstremalnych przypadkach - już powinnością. Bo z jakichś medycznych powodów lekarze nie chcieli podjąć się aborcji.

Pani Tysiąc wygrała proces z "Gościem Niedzielnym", ale zamiast żądanych 50 tys. zł, otrzyma o 20 tys. zł mniej. Ksiądz Gancarczyk przeprosi, pomimo tego, iż sumienie mówi zupełnie coś innego. Przypatrując się tej sprawie, chciałbym coś Alicji Tysiąc i zwolennikom aborcji wytłumaczyć. Otóż największy szacunek mam do kobiet odważnych, dla których wartość życia nienarodzonego i swojego dziecka jest najważniejsza. Niekiedy mają wybór już podczas zabiegu - albo żyć będę ja albo owoc mojej miłości. I te wielkie kobiety, pomimo tego, że stoją w obliczu własnej śmierci, pomimo ogromnej bojaźni, wybierają życie dziecka. Nie chcę generalizować i wmawiać, że tak mają postępować wszystkie kobiety w takiej sytuacji. Ale ten przykład niech doskonale zobrazuje drugą stronę, czyli postępowanie Alicji Tysiąc.

Dzisiaj doszło do rzeczy bezprecedensowej. Otóż każdy, kto będzie chciał nazwać aborcję zabójstwem na niechcianym dziecku, może mieć problemy z wymiarem sprawiedliwości. Tłumaczenia kobiety, że "Gość Niedzielny" bezprawnie ingerował w jej życie, pisząc właśnie o tym, iż nie chciała swojego dziecka, to doprawdy kuriozum. Bo jeśli apelacja księdza Gancarczyka nic nie zmieni, będzie trzeba przedefiniować pojęcie aborcji. Po tej sprawie zabieg ten zamieni się w zabicie chcianego dziecka. Czy o to chodzi Alicji Tysiąc i jej prawnikom?

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka