Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
1713
BLOG

Tajemniczy szofer Wałęsy

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Bohaterem tego wpisu będzie jedna z najbardziej tajemniczych i wpływowych osób tak w latach '80, jak i w III RP. Prawa ręką Lecha Wałęsy i jeden z jego najbliższych współpracowników od 1980 roku. A moim zdaniem - symbol patologii i upadku lidera "Solidarności".

Mowa oczywiście o Mieczysławie Wachowskim. Autor książki "Lech Wałęsa - Idea i Historia" posiłkuje się publikacją Rabieja i Rosińskiej - "Kim Pan jest Panie Wachowski?" oraz "Drogą Cienia". Wachowski, począwszy od grudnia 1980 roku, zrobił niesamowitą karierę, której apogeum osiągnąć 9 lat później, zostając szefem Gabinetu Prezydenta Wałęsy. W życiorysie asystenta jest wiele wątków, owianych tajemnicą.

Źródłem sukcesów szofera mogła być jego współpraca ze służbami PRL. W 1969r., po otrzymaniu dyplomu technika, rozpoczął naukę w Wyższej Szkole Morskiej. Wachowski miał podjąć kontakty z WSW w 1970 roku i zostać zwerbowanym jako jeden z 12 studentów z własnej woli. Jak podaje Zyzak, informacja o tym zdarzeniu trafiła do dokumentów Biura "C" MSW i archiwów WSW. Bohater notki, gdy chciał podjąc pracę w Gdyńskiej Stoczni Remontowej, po pierwszym roku studiów, nie poinformował dyrekcji GSR, że wciąż jest studentem i podawał się za szeregowca. Wachowski często podkreślał swój udział w zajściach Grudnia '70, miał nawet nieść drzwi ze zwłokami zabitego stoczniowca. Okazuje się, że w tym czasie należał do ZMS, której członkowie mieli za zadanie donosić na strajkujących i niszczyć maszyny na wydziałach.

Kolejny raz Wachowski kłamał, kiedy ubiegał się o pracę w NSZZ "Solidarność". Zataił fakt wcześniejszej działalności w GSR. Oficerzy kontrwywiadu wojskowego cenili go za "gorliwość i ochocze wywiązywanie się z zadań". WSW wyrzuciła go ze studiów w 1972 roku. Za wszelkie pomoce w nauce obiecywał dostarczać więcej informacji, przez co oficerów doprowadzał do szału. Oprócz tego, Wachowski nie zaliczył kilku przedmiotów. Rabiej i Rosińska twierdzą, że już wtedy miał być informatorem SB, co pozwoliło mu uniknąć poboru do wojska. W 1975 roku, tajemniczy agent miał ukończyć kurs Akademii Spraw Wewnętrznych w Świdrze, w kompanii MO i SB. W ASW szkolono najlepszych agentów wywiadu PRL.

W 1978r. Wachowski awansował w hierarchii bezpieki i został prawdopodobnie informatorem "niejawnym". W tym czasie, niszczono wszystkie dokumenty na jego temat w MSW. Przyszły szofer Wałęsy wniknął, jak to zobrazował Zyzak, do "półświatka" i rozpoczął pracę taksówkarza. I tutaj natknąłem się na najciekawszy moment - chyba - z całego opisu w rozdziale. Wachowski handlował zagraniczną walutą - co prawda było to wówczas zabronione, ale pomogły mu w robieniu biznesu kontakty w milicji. Rabiej i Rosińska przedstawili smakowity wątek przy tej okazji, zapewne niektórym znany. Świeżo upieczony taksówkarz woził trzy prostytutki, które miały wyciągać wszelkie informacje od klientów. Jedna z kobiet, w niewyjaśnionych okolicznościach, nagle zmarła. Podejrzewano morderstwo, a sprawą zajęła się nawet milicja. Oczywiście - nic nie ustaliła, a śledztwo umorzono.

W 1979r. Wachowski poznał braci Milewskich, działaczy Ruchu Młodej Polski. Rozpoczął z nimi współpracę. W MSW przekwalifikowano tajemniczego agenta "pod Wałęsę", by znalazł się w  odpowiednim momencie u boku lidera "Solidarności". I tak też się stało we wrześniu 1980 roku.

W "Solidarności" część stoczniowców odkryła bardzo szybko, że Wachowski jest agentem służb. Wówczas Wałęsa miał przekonywać działaczy, iż to będzie jego przyszły szofer, opłacany z jego funduszy a nie związkowych. Widać na tym przykładzie, że bohater książki Zyzaka nie przejmował się opiniami Anny Walentynowicz czy małżeństwa Gwiazdów na temat tajemniczego Wachowskiego. Kiedy po stanie wojennym odsunie się od Wałęsy, ten będzie twierdził, iż "Wachowski to agent, to go wyrzuciłem".

Agenturalność szofera odkrył nawet Kuroń, przy czym uważał, że jest on "podstawiony" przez samego Kiszczaka. Szofer jeździł wszędzie z Wałęsą  i poznawał wszystkie sekrety swojego "pracodawcy". W tym czasie miał spotykać się również z gen. Krzysztoporskim w hotelu "Posejdon". Opozycjoniści zarzucali  liderowi ruchu oporu niezrozumiały udział Wachowskiego w układaniu delegacji "Solidarności" na rozmowy z rządem. Został nie tylko szoferem, ale asystentem Przewodniczącego Wałęsy.

Po zwycięstwie ikony związku w wyborach prezydenckich  w 1990r., stał się drugą osobą w kraju. Pomijając jego domniemane związki z KGB, jego kariera w III RP się zahamowała. Wachowski został zatrzymany przez ABW w 2007 roku, gdyż miał być zamieszany w obietnicę płatnej protekcji na 2 mln zł. Co ciekawe, część kaucji za jego wypuszczenie z aresztu wpłacił sam Lech Wałęsa, za sumę 200 tys. złotych. I w tym miejscu, abstrahując od Wachowskiego, należy poruszyć na chwilę stosunek byłego prezydenta do pieniędzy. Otóż dziwnym trafem, kiedy gruchnęła w mediach informacja o prawdopodobnej operacji przeszczepu serca ikony "Solidarności" w USA, Wałęsa powiedział w wywiadzie dla Głosu Pomorza 24 listopada 2007 roku, ile może kosztować zabieg:

"Sto tysięcy dolarów. Na razie nie mam takich pieniędzy, ale będę musiał uzbierać."

Były prezydent otrzymał grubą kasę za wykład na obchodach X-lecia powstania supermarketu "Carrefour". Wynajęła go firma "Celebrity Speakers", wypłacająca co najmniej 20 tys. euro. Wałęsa skomentował dobitnie (cyt. za książką Zyzaka, komentarz pojawił się w "Życiu Warszawy" z 20 listopada 2007r.):

"Oczywiście, że mi zapłacili. Za taki występ dostaję od 10 do 100 tys. euro. Ja zarabiam po parę milionów w ten sposób. Myśli Pani, że za 3 tys. zł ja bym był w stanie żyć?"

A jak skomentował Wałęsa wpłatę części kaucji dla "Dziennika Łódzkiego"? Oto fragment relacji gazety z 21 lutego 2007 roku:

" Wałęsa stwierdził, że 200 tys. euro to dla niego niezbyt dużo, lecz na miejscu Wachowskiego posiedziałby jeszcze w areszcie. Potem zaś wystąpiłby o wysokie odszkodowanie od braci Kaczyńskich za to, że - jak się wyraził - poprzez swoją intrygę spowodowali, że niewinny Wachowski został aresztowany"

Stosunek Walęsy do pieniędzy, również przy sprawie Wachowskiego, staje się dość oczywisty i każdy może wyrobić sobie  zdanie na ten temat po zapoznaniu się z przytoczonymi słowami byłego prezydenta.

Wachowski sam nigdy nie sprostował agenturalnych oskarżeń pod jego adresem, chociaż książki Rabieja i Rosińskiej nie pozostawiały na nim suchej nitki. Przytoczyłem większą część życiorysu szofera Wałęsy. Nurtują mnie pytania - dlaczego Wachowski nadal jest bezkarny, skoro ciążą na nim ciężkie gatunkowo zarzuty? Po drugie - jak taki "ktoś" mógł zrobić olbrzymią karierę u boku lidera największego ruchu oporu? I po trzecie - skąd to przywiązanie Wałęsy do "Mietka", skoro musiał wiedzieć o jego niechlubnej przeszłości i wielu nam nieznanych tajemnicach? Pytania pozostają bez odpowiedzi.

Źródło:

P. Zyzak - "Lech Wałęsa - Idea i Historia"

P. Rabiej, I. Rosińska - "Kim Pan jest Panie Wachowski?" oraz "Droga Cienia"

Warto zapoznać się również z:

http://www.zapis.w.szu.pl/ksiazki.php?id=62

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura